Wyruszam na poszukiwanie skarbów

Odkąd pamiętam zawsze chciałam zostać archeologiem, interesował mnie zwłaszcza starożytny Egipt, mumie, starożytny Rzym i starożytne cywilizacje … Oglądałam wszystkie części Indiany Jonesa. Niestety to zainteresowanie nie było aż tak silne aby studiować archeologię, jednak sentyment do historii pozostał. No jeśli chodziło o naukę i wykucie wszystkich dat, to bywało różnie, stanowczo interesowały mnie konkretne okresy i o nich chętnie czytałam. Teraz znalazłam sposób, aby poczuć się jak Indiana Jones 😛

Zbliżają się moje urodziny i tym razem chciałam w prezencie dostać wykrywacz metali i ruszyć z nim na poszukiwania skarbów. Już samo poszukiwanie informacji, gdzie najlepiej szukać, jak znaleźć właścicieli pól, łąk, lasów gdzie zamierzam szukać jest bardzo interesujące.

Jeśli chodzi o przepisy prawne w Niemczech, to jak większość, są one zależne od tego w jakim landzie się mieszka. Z tego co się zdążyłam dowiedzieć, Bawaria jest póki co jedynym landem, w którym nie trzeba mieć specjalnego zezwolenia na szukanie detektorem i dodatkowo jeśli znajdzie się coś historycznie ważnego, znalazca i właściciel gruntu dzielą się równo jeśli eksponat zostanie odkupiony przez muzeum lub jakichś kolekcjonerów . Jedynym obowiązkiem, którego nie da się obejść, jest uzyskanie pozwolenia na szukanie od właściciela gruntu. W praktyce znaczna część ludzi nie ma nic przeciwko. Wchodzenie na cudzy grunt i szukanie detektorem w razie kontroli może się źle skończyć. Oprócz tego trzeba bardzo uważać aby nie szukać w rejonie tzw. Denkmalschutz czyli ochrony zabytków. Na szczęście zanim wyruszy się na “łowy“, sprawdza się interesujący nas grunt na specjalnej mapie, która wskazuje właśnie takie rejony, w których poszukiwania są surowo zabronione i złamanie tego prawa może nas słono kosztować.

Na Facebooku znalazłam kilka grup związanych z moim hobby (po niemiecku sondeln oznacza poszukiwania detektorem metali) i tam dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy. W zeszłym roku, nasz syn już gdzieś dowiedział się o detektorach, jednak zanim mielibyśmy zdecydować się na kupno, chcieliśmy się przekonać czy jest to naprawdę coś co syna na dłużej zajmie. Przypadkowo w naszym mieście była osoba, która wypożyczała taki sprzęt. Wypożyczyliśmy sobie detektor Garett, nie pamiętam już niestety jaki model ale chyba 300. Pan przywiózł nam wszystko do domu. Z racji, że już panowała pandemia, spotkaliśmy się z nim na dworze. Nigdy nie mieliśmy detektora w ręce i nie bardzo rozumieliśmy jak się nim posługiwać, na szczęście wszystkiego się dowiedzieliśmy i zaopatrzeni także w tzw. pinpointer, który dokładniej wskazuje położenie metalu pod ziemią, poszliśmy z detektorem najpierw do naszego ogródka.

Pierwsze próby …

Później wypróbowaliśmy plac zabaw i plażę nad jeziorem. Na drugi dzień popytaliśmy sąsiadów czy moglibyśmy na ich działkach szukać. Muszę powiedzieć, że pierwszy dzień poszukiwań zakończył sie fiaskiem bo nic nie znaleźliśmy, nawet w wodzie (detektor był wodoszczelny) żadnej monety. Jednak drugi dzień okazał się naprawdę udany choć znaleziska nie były zbyt spektakularne. Odkryliśmy jakąś głęboko leżącą okragłą część, baaardzo zardzewiałą, podejrzewam, że było to coś związanego z narzędziami gospodarczymi (pole należało do rolnika). Nawet się baliśmy czy to nie jakaś bomba.

Tak wyglądało nasz eksponat w domu

Szukając dalej, detektor pokazywał wysokie częstotliwości a więc wyglądało to na coś cennego… Syn już podekscytowany bo może to złoto?

Zaczęlismy kopać i to dość głęboko. Naszym oczom ukazało się coś takiego …

Drugie znalezisko wyglądało na początku jak spłaszczona blacha, nic ciekawego. Zawołaliśmy właściciela detektora żeby nam pomógł zidentyfikować nasze “skarby”. Okazało się, że znaleźliśmy połowę owalnego obrazu, wykonanego w całości z metalu, który był powleczony czymś czarnym. Pod wpływem przebywania pod ziemią, obraz stracił część farby. Ewidentnie był to obraz jakiejś świętej, prawdopodobnie Maryi.

No znaleziska faktycznie mało spektakularne ale dla nas miały wartość sentymentalną, pierwsze znalezione detektorem.

Niedługo będę miała detektor firmy Quest, model Q30+, mam nadzieję znaleźć ciekawsze rzeczy. Gdy detektor przyjdzie, wstawię posta i opiszę pierwsze wrażenie oraz jakie ma programy i ustawienia.

2 odpowiedzi do “Wyruszam na poszukiwanie skarbów”

Skomentuj Nila Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *