Czerwcowy urlop na Hvarze w apartamencie “Antea”

Od zielonoswiatkowych ferii minelo juz troche czasu, jednak chcialam sie podzielic opisu naszego wyjazdu na wyspe Hvar. Zapraszam do lektury.

Chorwacje kocham za jej wspaniale morze, piekne widoki i zabytki oraz piekna pogode. Dojazd do niej troche dlugi ale za to z przygodami (prom).

Na wyspie Hvar bylismy 9 lat temu i byla to nasza pierwsza wizyta w tym kraju. Moja dobra kolezanka ze studiow mieszka tam na stale i prowadzi swoj apartament o nazwie “Antea”. Dwa lata temu przed pandemia wybieralismy sie do nich ale niestety swoje musielismy odczekac. W tym roku ferie zielonoswiatkowe wypadly w czerwcu i zdecydowalismy sie przyjechac na 10 dni. Pierwszy raz moglismy zobaczyc jak znajomi mieszkaja na dobudowanym pietrze, kilka lat temu mieszkali na parterze a gory jeszcze w ogole nie bylo:)

Podroz zajela nam nie liczac promu rowno 10 godzin, nie mielismy zadnych korkow w Niemczech ani Austrii. Dopiero troche w Slowenii. Na prom o 20:30 dojechalismy mniej wiecej godzine – poltorej przed rejsem.

Winietki do Slowenii kupilismy online, bo kolezanka dala nam na szczescie wczesniej znac, ze teraz sa one dostepne jedynie w wersji elektronicznej i jak w grudniu wracali z Polski do Chorwacji, mieli wlasnie problem kupic je na granicy.

Takie widoki mijalismy

Gdy dojechalismy do Splitu i wysiedlismy z auta, uderzylo nas cieplo 🙂

Kolezanka mowila, zeby od razu ustawic sie w kolejce na prom bo jak sie nie zalapiemy na niego, bedziemy musieli nocowac w Splicie. Prom Jadrolinja o 20:30 jest ostatnim jaki odplywa. Troche mielismy problemy znalezc gdzie bilety mozna kupic ale udalo sie. Jeden pan nas troche wprowadzil w blad i mowil nam “no worry! no worry!”. Pasy prowadzace do promu sa zawsze dwa i sa podpisane. Mysmy musieli wykupic bilety do Stari Grad. W koncu ja poszlam szukac informacji i podeszlam do okienka Jadrolini i kupilam (po angielsku bez problemu). Musialam pokazac dowod rejestracyjny auta zeby zostala okreslona kwota za samochod. Dwoje dzieci i dwoch doroslych plus auto kosztowalo nas cos 500 kun.

Po kupieniu biletu poszlismy szybko jeszcze cos zjesc. Zalapalismy sie pyszne kawalki pizzy. Niestety na zewnatrz usiedlismy omylkowo przy stolach sasiadujacych z bistrem i zostalismy poproszeni o ich opusczenie. Akurat i tak mielismy sie powoli zbierac zeby byc w aucie juz o 20 kiedy zaczna wpuszczac auta na poklad.

Kiedy przyszlismy do kolejki, zobaczylismy, ze jeszcze sporo aut poplynie z nami:) W upale ciezko bylo czekac na nasza kolejke… Juz sie balismy, ze w ogole nie wjedziemy bo mimo, ze stalismy na poczatku kolejki, ciagle byly wpuszczane inne auta, najpierw TIRY, potem karetki itp. W koncu wjechalismy i pierwszy raz parkowalismy na pietrowym parkingu. Zaparkowalismy i poszlismy zwiedzac nasz “ZADAR” bo to nim plynelismy do Stari Grad.

Taki widok mielismy z okna na promie

Kiedy prom wreszcie ruszyl (byl spozniony), podziwialismy piekne widoki i powoli zachodzace slonce.

Kiedy wreszcie dotarlismy do Stari Grad (o dziwo z 10 minut wczesniej), bylo juz calkiem ciemno na dworze. Po 23, czyli pol godziny od Stari Grad, dojechalismy do Hvaru, gdzie juz nas wyczekiwala kolezanka z rodzinka. Jej corka nie mogla sie doczekac naszych dzieciakow. Na drugi dzien miala szkole ale na Hvarze dzieci chodzace do podstawowki, chodza na popoludnia:)

Nasz apartament skladal sie z 2 pokoi, ktore mialy mala nisze kuchenna i mala lazienke z prysznicem. Oba pokoje mialy wyjscia na balkony. W salonie mielismy takze klimatyzacje. Z balkonu w salonie mielismy wspanialy widok na fortece Spanjole, ktora zdobylismy na piechote podczas ostatniego pobytu na wyspie :).

W nastepnym wpisie opisze miejsca, ktore zwiedzilismy na Hvarze.

Jedna odpowiedź do “Czerwcowy urlop na Hvarze w apartamencie “Antea””

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.