Japońskie naleśniki

Jakiś czas temu oglądałam Galileo i natrafiłam na informacje o japońskich naleśnikach. Wyglądały bardzo ciekawie i baaaardzo smacznie! Pierwsze podejście nie udało się, bo nie posiadałam niestety pierścieni, w których mogłabym smażyć naleśniki na patelni.

Naleśniki japońskie, zwane też pod nazwą fluffy pancakes, są coraz bardziej popularne. W jednej z darmowej gazet, także natknęłam się na przepis. Niestety, jak wspominałam, naleśniki kompletnie mi nie wyszły. Kupiłam więc pierścienie aby spróbować jeszcze raz. Przepisów na ten smakołyk jest baaardzo dużo. Ja wypróbowałam przepis z blogu madame Edith a to potrzebne składniki

  • 200 g mąki pszennej (użyłam typ 500)
  • 3 łyżki domowego cukru waniliowego
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ¼ łyżeczki soli
  • 375 ml mleka (użyłam 2%)
  • 50 g roztopionego masła
  • 1 duże żółtko, 3 duże białka

Dodatkowo:

  • olej do wysmarowania patelni
  • owoce
  • syrop klonowy

Białka ubijamy na sztywną pianę. W jednej misce mieszamy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sól i cukier waniliowy. W drugiej misce mieszamy składniki mokre: żółtko, roztopione i lekko przestudzone masło oraz mleko. Do suchych składników dodajemy mokre. Mieszamy. Następnie partiami dodajemy ubite białka. Mieszamy bardzo ostrożnie, by masa nie opadła. Tutaj już pojawił się problem, bo ciasto w porównaniu ze zdjęciami na blogu było wodniste, więc dodałam na oko więcej mąki. Patelnię i pierścienie smarujemy olejem. Do każdego ausztachera (pierścienia) nakładamy po 2-3 czubate łyżki ciasta. Przykrywamy pokrywką. Smażymy ok. 3-5 minut na średnim ogniu (u mnie moc 5-6 na 9). Gdy naleśniki wyraźnie wyrosną i są dobrze upieczone od spodu odwracamy pierścienie i wypychamy naleśnika przy pomocy szpatułki. Smażymy z drugiej strony jeszcze przez ok. 2 minuty. I tu pojawił się problem, naleśniki w ogóle nie chciały urosnąć, dodałam więc więcej ciasta aby sięgały do brzegu pierścienia i przykryłam pokrywką.

Tak prezentują się 4 pierścienie na patelni. Niestety był to błąd kłaść wszystkie, bo obracanie naleśników było utrudnione.

Tak prezentują się moje japońskie naleśniki po obruceniu i zdjęciu pierścieni, co muszę przyznać nie było łatwe.

A tak podane na talerzu i udekorowane

Jedna odpowiedź do “Japońskie naleśniki”

Skomentuj mim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *