Trochę późno dzisiejszy obiadek no ale mamy Nowy Rok i trzeba było odespać. Jak pisałam już we wcześniejszych postach, układając jadłospis kieruję się zasadą: jeden zdrowy napój, jedna surówka, gotuję coś na ciepło i na deser serwuję owoc.
Będąc na poście, zasmakował mi sok z pomidorów. Muszę się przyznać, że kiedyś nigdy bym go nie wypiła, teraz zaś smakuje super pysznie. Myślę, że będąc raz na jakiś czas na oczyszczającej diecie dr. Dąbrowskiej lub poście Daniela , wyostrzają się smaki lub nawet zmieniają. Do naszego obiadu podałam dziś właśnie sok pomidorowy.
Dzisiejszym ciepłym daniem była dla odmiany zupa pomidorowa, przygotowana na bazie zup jarzynowych. Przepis zaczerpnęłam z książki “Post Daniela z uzdrawiającą dietą warzywno-owocową dr Ewy Dąbrowskiej”. Baza powstaje z:
- cebuli
- marchewki
- pietruszki
- selera
- pora
- przypraw: liście laurowe, ziele angielskie, czosnek
Warzywa gotuję do miękkości. Pomidory sparzam gorącą wodą aby zdjąć z nich łatwo skórkę. Następnie kroję pomidory na małe kawałki, wrzucam je na patelnię, dodaję trochę wody i przyprawiam czosnkiem niedźwiedzim, solą himalajską, przeciśniętym czosnkiem, przykrywam i duszę do miękkości, około 20 do 30 minut. Gdy pomidory zmiękną, biorę sitko i przecieram wszystko mocno do bazy warzywnej, w razie czego dodaję pasatty pomidorowej do smaku, najlepiej w jakości bio, i zupa gotowa. Smacznego!
Do obiadu musi być też surówka, którą na poście powinno się zjadać przed gotowanymi warzywami. Starłam jabłko, rzodkiewkę i białą rzodkiew, wszystko pokropiłam sokiem cytrynowym (żeby nie ciemniały jabłka), udekorowałam szczypiorkiem i dodałam trochę soli himalajskiej i cytrynowego pieprzu do smaku.
Jako deser podałam kiwi.
No, do kolacji jakoś wytrzymamy a gdy czujemy głód (lekki bo najgorszy z bólami głowy po 2 dniu postu przeszedł), jemy jabłka, pijemy herbaty ziołowe. Dzisiaj nawet zjadłam carpaccio z łososia które miałam na sylwestra przeznaczone ale albo mi już ta ryba nie smakuje albo coś z nią było nie tak i skończy się dla mnie rewolucją. Zobaczymy. Póki co, pisząc tego bloga, nic mi nie dolega, oby tak zostało.
Po 14 dniach diety dr Dąbrowskiej nie mogłam patrzeć na warzywa, niestety należę do mięsożerców więc z radością powróciłam do białka zwierzęcego oczywiście według zasad Dąbrowskiej, wszystko pod kontrolą. Dla mnie na dluzej nie do przejścia. Życzę powodzenia w zmaganiach i smacznego