W weekend pogoda sprzyjała, tzn nie lało hihi. Jechałam na pobliską łąkę żeby chociaż tam coś poszukać detektorem. Niestety, jedyne co znalazłam, to podkowa. Jadąc znowu w tym kierunku, spotkałam rolnika, który akurat orał swoje pole, więc szybko zawróciłam i pojechałam go zapytać o pozwolenie. Miałam wielkie szczęście bo pole będzie czekało zaorane do marca przyszłego roku. Okazało się, że obok znajdowało się drugie, mniejsze pole. Pierwsze, większe, przeszukałam w dwie godziny w sobotę a w niedzielę poszłam na mniejsze pole i muszę powiedzieć, dużo znalazłam.
To jest prawdopodobnie ozdoba tradycyjnego stroju, dirndl.
Powyżej dwie “martwe@ monety i być może pierścionek. Poniżej Pfennigi / 2 i 10 Pfennigów.
Szukałam dwie godziny, aż się zrobiło ciemno i na koniec znalazłam na wiekszym polu mój pierwszy austriacki krajcar z roku 1800.