Dzisiaj koniec ferii i zaczynami homescooling. Pierwsza konferencja już o 10 więc rano pobudka i szykowanie śniadań dla całej rodziny – osobno dla dzieci i osobno dla nas.
Dzisiaj znów spróbowaliśmy jajek na miękko, tym razem wyszły. Jajka były z ekologicznego chowu i przynajmniej po nich nic mnie nie uczuliło, jak to miało miejsce po zjedzeniu jajek z chowu z wolnego wybiegu. Nie wiem jeszcze na pewno czy wtedy uczuliły mnie jajka czy coś innego.
Do jajek podałam chlebek życia, który upiekłam wczoraj oraz kupny chleb orkiszowy z REWE, na próbę jak reagujemy. Do picia dziś był znów pyszny sok pomidorowy i sałatka z sałaty rzymskiej z pomidorkami koktajlowymi, polanymi odrobiną oleju lnianego i oliwą z oliwek, do tego sól himalajska i zioła oraz świeży tymianek.
Takie śniadanie dość długo mnie syciło, pewnie była to zasługa chleba życia. Późnym popołudniem zjedliśmy obiad. Ze wczoraj mieliśmy jeszcze zupę z soczewicy. Kupiłam na próbę wegańskiego burgera i spróbowałam dziś zjeść. Dodałam świeżej sałaty lodowej, kiszone ogórki, sos barbecue i cebulkę do hot dogów. Do popicia sok warzywno-pomidorowy. Dodatkowo na ciepło uduszona brukselka ze świeżym tymiankiem.